Henryk Wultański, mieszkaniec Leszczydołu Nowin to ważna choć mało znana obecnie postać w historii naszego regionu. Mieszkał przy obecnej ulicy Sosnowej, gdzie obok swojej pracy zawodowej (był stolarzem) realizował swoją największą pasję życiową – fotografię.
Zmarł w latach 70 XX wieku do końca poświęcając się fotografii. Realizacja takiego hobby w okresie przed i po II wojnie światowej była dość kosztowna. Nie wszystkich stać był aby mieć zdjęcie od fotografa, nie mówiąc o tym aby posiadać aparat fotograficzny oraz mieć możliwość ich wywoływania. Średniej jakości aparat fotograficzny kosztował kilka miesięcznych pensji. Cóż jednak to znaczy jeżeli człowiek ma prawdziwą pasję? Henryk Wultański specjalizował się w fotografii portretowej. Większość zdjęć, które spoczywają w archiwach mieszkańców Leszczydołu Nowin wykonanych w okresie II Wojny Światowej robiona była właśnie przez niego. Oprócz tego fotografował również mieszkańców okolicznych wsi. Były to głównie fotografie związane z ważnymi wydarzeniami rodzinnymi; wesela chrzty czy pogrzeby. Wśród jego prac znaleźć można również wiele ujęć plenerowych.
Henryk Wultański zmarł bezpotomnie a jego spadkobiercy przejęli pozostałe po nim pamiątki. Niestety większość z nich zaginęła bezpowrotnie. Siostrzeniec pana Henryka, wspominał jak w dzieciństwie przebywał na wakacjach i będąc na strychu widział walizki wypełnione fotografiami, negatywami i sprzętem fotograficznym, którego używał jego wujek. Zapewne nigdy nie dane nam będzie podziwiać wszystkich tych prac ponieważ znaczną ich część pochłonął pożar budynku. Dzięki jednak uprzejmości pana Dariusza mogliśmy przejrzeć cudem uratowaną część tej kolekcji. Oprócz dużej ilości portretów mieszkańców Leszczydołu Nowin i okolicznych wiosek trafić można prawdziwe perełki. Wśród nich jest prawdopodobnie najstarsze zdjęcie uczniów szkoły w Leszczydole Nowinach, a wykonane przez Henryka Wultańskiego.
Według odręcznego opisu fotografa, zdjęcie wykonano 8 czerwca 1932 roku.
Dzięki Henrykowi Wultańskiemu możemy więc podziwiać to jak wyglądali nasi przodkowie. Powiedzenie mówi, że „Czasami zdjęcie może zastąpić 1000 słów”. Nasze Stowarzyszenie planuje w najbliższym czasie zaprezentować mieszkańcom część zdobytej kolekcji. Wiele osób ze zdjęć to postacie niezidentyfikowane. Może wspólnymi siłami uda się określić osoby utrwalone na fotografiach.