“Bo gdzie jeszcze ludziom tak dobrze jak tu? Tylko we Lwowie…” tak o tym pięknym mieście śpiewali legendarni już Szczepcio i Toncio. A że to jest nie tylko piękne ale i magiczne miasto przekonała się grupa pielgrzymów z Leszczydołu – Nowin. Tę niecodzienną wyprawę zorganizował proboszcz parafii p.w. Chrystusa Sługi ks. Sławomir Idźkowski. Był czas na modlitwę, spacer szlakiem najciekawszych miejsc Lwowa, degustację regionalnych potraw i oczywiście integrację. Pielgrzymi już myślą o następnych wspólnych wyjazdach.
Po lwowskich zaułkach oprowadzała sympatyczna Polka, p. Teresa. Opowiadała o dawnym i obecnym Lwowie, a także o codziennym życiu Polaków. A spotykaliśmy ich na każdym kroku.
To miasto to niezliczone zabytki i po prostu charakterystyczna atmosfera, którą można poczuć jeśli już tu przyjedziemy. W ten klimat się wsiąka. Jeśli lubimy nostalgiczne wycieczki, to zdecydowanie jest to miejsce dla nas, bo odkrywanie niknących już śladów polskiego Lwowa, może być fascynujące.
Zwiedzanie zaczęliśmy od rynku. Główne turystyczne życie toczy się we Lwowie właśnie tu, i w najbliższych okolicach. Spacer uliczkami starego miasta –to najciekawsza możliwość, by poczuć miasto i poznać je dosłownie od podszewki.
Podziwialiśmy Teatr Opery i Baletu. To chyba najbardziej znany budynek Lwowa, który widnieje na większości pocztówek i zdjęć, które turyści przywożą jako pamiątki. I nie ma się czemu dziwić, bo jest on po prostu piękny.
Ze Wzgórza zamkowego – dominującego nad miastem- podziwialiśmy panoramę Lwowa i okolicy. W XIX wieku stał tam jeszcze zamek, który przetrwał liczne zawieruchy. Dziś wzgórze zamkowe we Lwowie to mekka zakochanych i miłośników panoramy miasta, którzy tłumnie ściągają w to miejsce, szczególnie o zachodzie słońca. Panorama Lwowa z tego wzniesienia jest szczególnie malownicza, kiedy wszystkie kopuły i wieże świątyń są widoczne jak na dłoni. To tu znajduje się Kopiec Unii Lubelskiej będący pamiątką po przymierzu Polski i Litwy w 1569 roku. W 1869 roku przywieziono tu grudki ziemi z wszystkich ważnych historycznych regionów Polski, w tym także z grobów Mickiewicza i Słowackiego.
Kościoły zrobiły na wszystkich duże wrażenie. Lwów ma w sobie tę magiczną cechę, że był miastem pomiędzy kulturami i sąsiadują tu ze sobą świątynie różnych wyznań. My też zwiedziliśmy i cerkiew, i katedrę ormiańską, i kościoły katolickie. Wyjątkową świątynią naszpikowaną śladami polskości jest Bazylika metropolitalna p. w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. To tu 1 kwietnia 1656 r. podczas potopu szwedzkiego Jan Kazimierz złożył uroczyste ślubowanie. Ogłosił Matkę Boską Królową Korony Polskiej i powierzył jej opiece mieszkańców Rzeczypospolitej. A w 2001 roku modlił się tu Jan Paweł II podczas pielgrzymki na Ukrainę. Zajrzeliśmy w zaułki dzielnicy ormiańskiej, wysłuchaliśmy pieśni ormiańskiej w wykonaniu ich proboszcza.
Szczególnym punktem pielgrzymki był jednak Cmentarz Łyczakowski. To miejsce spoczynku wszystkich, którzy na przestrzeni lat przyczynili się do tego, że miasto jest tak wspaniałe. To symbol wielowiekowej polskości, a jednocześnie galeria sztuki. Ilość pięknych rzeźb nagrobnych, jakie są tam zgromadzone potrafi przyprawić o zawrót głowy. Na Cmentarzu Łyczakowskim znajdziemy grób poetki Marii Konopnickiej, Władysława Bełzy, poety i twórcy Katechizmu polskiego dziecka, Stefana Banacha – polskiego matematyka, gen. Ordona, licznych biskupów i księży wielu obrządków, a wreszcie też i Orląt Lwowskich – obrońców Lwowa. Cmentarz Łyczakowski we Lwowie to najstarsza nekropolia miasta i jeden z najstarszych istniejących cmentarzy na terenie dawnej Rzeczypospolitej. Otwarty w 1786 roku, jest starszy od cmentarza na Powązkach. Jest niezwykle ważny dla narodu polskiego, jego częścią jest bowiem Cmentarz Orląt Lwowskich. Cmentarz Obrońców Lwowa, potocznie nazywany Cmentarzem Orląt Lwowskich to, obok cmentarza na Monte Cassino czy wojskowego cmentarza na Rossie w Wilnie, jeden z najważniejszych polskich cmentarzy znajdujących się poza granicami. W walkach uczestniczyło wielu uczniów szkół, którzy często nie mieli skończonych nawet 16 lat – stąd obrońców nazywano Orlętami Lwowskimi. Szczątki nieznanego żołnierza ze Lwowa skrywa tez Grób Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Kiedy postanowiono stworzyć Grób Nieznanego Żołnierza wybrano 15 najważniejszych miejsc, gdzie ginęli polscy żołnierze. Drogą losowania postanowiono wybrać szczątki jednego nieznanego bohatera ze Lwowa i też uroczyście przenieść je do stolicy.
Wiele ze starych grobowców w ciągu ostatnich kilkunastu lat, staraniami rodzin oraz władz Polski, zostało poddanych renowacji.
Byliśmy na Prospekcie Swobody czyli na dawnych Wałach Hetmańskich . Kiedyś były tu mury obronne miasta, ale po ich zburzeniu powstała piękna aleja, która wieczorem tętni życiem, ale i za dnia jest miejscem spacerów Lwowian i turystów. Na jednym krańcu Prospektu Swobody stoi od dziesięcioleci pomnik Adama Mickiewicza.
Nocowaliśmy nieopodal Lwowa w Domu Pielgrzyma. W kaplicy ksiądz proboszcz odprawił dla wszystkich Mszę świętą. Modlitwa towarzyszyła też nam podczas podróży. Zadowoleni, mimo długiego czekania na granicy, pełni wrażeń wróciliśmy do Leszczydołu – Nowin. Bo wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.